Ślimaki nagie- jak z nimi walczyć?

Chyba każdy z nas ma nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa, związane z brązowymi ślimakami bez skorupki. Oczami wyobraźni widzimy skurczające się pod wpływem soli podłużne ciemne plamy. Chyba nikt nie chciałby mieć bliższego kontaktu z tymi stworzeniami. Szczególną traumą jest np. kontakt z nagim ciałem największych drapieżników polskich gospodarstw, śliników lub pomrowów. Tak właśnie nazywają się ślimaki, które często niszczą nasze plony i uprzykrzają nam życie zostawiając ślady ze śluzu na elewacji. Mało które zwierzę jest w stanie stanąć do walki z tymi przeciwnikami, więc musimy poradzić sobie sami. Pytanie tylko, jakiej broni użyć?

Trudna walka z nagim wrogiem

Pomrowik plamisty lub ślinik luzytański, czyli powszechne w Polsce nagie ślimaki, to największa zmora dla naszych upraw. Jeżeli widzimy zjedzone liście możemy być pewni, że to robota właśnie tych szkodników. Ślimaki unikają miejsc suchych i nasłonecznionych, więc najwięcej możemy zobaczyć ich po deszczu, kiedy gleba jest mokra i wilgotna. Oprócz szkód jakie wyrządzają istnieje także aspekt wizualny. Te stworzenia nie wyglądają zbyt ładnie, a ich struktura z pewnością nie zachęca nas, żeby złapać ślimaka np. gołą dłonią. Zatem jak walczyć z nagimi ślimakami?
Na rynku istnieje wiele środków chemicznych, które pomagają nam w zniwelowaniu plagi. Są one wprawdzie skuteczne, ale nie możemy zapominać, że mogą one szkodzić zwierzętom domowym. Aby zapobiec toksynom rozprzestrzeniającym się w naszym środowisku, możemy spróbować naturalnych, mniej kosztownych, ale jednak bardziej czasochłonnych metod.

Naturalne metody w walce z nagimi ślimakami

Powszechnym zjawiskiem jest posypywanie nagich ślimaków solą. Zapewne każdy kiedyś widział skurczającego się pod wpływem białych kryształków osobnika. Niektórzy posypują ślimaki bezpośrednio, a jeszcze inni zbierają je do wiaderka i zasypują solą lub zalewają roztworem. Jednak ten sposób ma pewne wady. Nieżywe ślimaki wydzielają przykry zapach, którego z pewnością nie chcemy na naszej działce. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zakopanie szkodników. Jeszcze innym sposobem na pozbycie się tych uprzykrzających nam życie stworzeń jest bezpośrednie rozgniatanie ich. Metoda ta wydaje się być jednak skrajnie nieprzyjemna i nad wyraz brutalna.

Nie walka, ale sposób?

Nie zawsze jednak chcemy pozbywać się ślimaków z zimną krwią. Na szczęście istnieją mniej barbarzyńskie metody na kulturalne wyproszenie nachalnych gości z naszego ogrodu. Nagie ślimaki są wszystkożerne, a skoro żywią się także padliną, możliwym jest, że potrafiłyby zjeść nawet same siebie. Dlatego rozgniatanie ich bezpośrednio na działce nie będzie dobrym pomysłem. Kiedy tylko zauważmy, że nagie ślimaki pojawiły się w naszym ogrodzie pozbierajmy je do wiaderka i wynieśmy poza naszą działkę. Ślimaki zjedzą wszystko, ale nie zmienia to faktu, że istnieje parę roślin, które niespecjalnie lubią. Mowa tutaj o m.in. takich gatunkach jak- bergenia sercowata, krwawnik pospolity, zawciąg nadmorski, floks wiechowaty, lub barwinek pospolity. Z tych roślin, a także wielu innych, które możemy znaleźć w Internecie, stwórzmy „mur”, który nie pozwoli przedostać się szkodnikom do naszego ogrodu. Jak widać, żeby pokonać wroga nie zawsze musimy używać siły, czasami wystarczy nam tylko spryt.

Poprzedni artykułIle żywności rocznie marnuje się w Polsce?
Następny artykułMrożone owoce i warzywa- fakty i mity

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj